Dzień dobry
Od roku z przerwami kobieta oskarża mnie o romans ze swoim mężem.Do żadnych kontaktów fizycznych nigdy nie doszło.Jest to mój były kolega z pracy, który udzielił mi pomocy w poszukiwania auta i przy naładowaniu akumulatora (mój mąż o tych spotkaniach wie).Podrzucił mnie kilka razy do domu jak miał po drodze.Nic nas nie łączy oprócz znajomości.Moim błędem było to że miałam z nim sen i mu o tym napisałam. Ta kobieta to odczytała i do mnie zadzwoniła z pretensjami i różnymi inwektywami. Przeprosiłam za tego niefortunnego smsa i zapewniłam że nic między nami nie ma.Dodam, że od kilku miesięcy już razem nie pracowaliśmy a obecnie nawet nie mieszkam w poprzednim województwie.Przejżała mu wszystkie smsy, telefony.Każdą informacje zinterpretowała w jednym kierunku.Wypytała kogo mogła o mnie i niestety opowiada nieprawdę na tą sytuację.Nie miałam ani z nim ani z nią kontaktu do tego tygodnia.Koleżanka która tam pracuje poprosiła mnie żebym zadzwoniła do tej kobiety, bo jak tego nie zrobię to przyjedzie do mnie.Nie chciałam bo z tą kobietą nie ma rozmowy, ciągle mi zarzuca voß czego nie zrobiłam, że zniszczyłam jej życie i takie tam.Nic nie da sobie wytłumaczyć.Chce mi zniszczyć życie i za wszelką cenę udowodnić winę, której nie ma.Sprawia wrażenie paranoja.Trochę się obawiam i to opowiadanie jakiś bzdur mnie już denerwuje.Nie wiem co robić.Proszę o pomoc.