Nowa krzywda ujawniona po otrzymaniu zadośćuczynienia.

Nowa krzywda ujawniona po otrzymaniu zadośćuczynienia.

Kodeks cywilny daje uprawnienie do dochodzenia zadośćuczynienia za krzywdę wyrządzoną na skutek szkody spowodowanej wypadkiem komunikacyjnym - co do tego nie ma wątpliwości. Termin dochodzenia takich roszczeń również został uregulowany w Kodeksie cywilnym: w przypadku czynu niedozwolonego są to 3 lata liczone od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się lub mógł się dowiedzieć przy zachowaniu należytej staranności o zobowiązanym do naprawienia szkody. Bieg terminu 3 lat nie jest jednak nieograniczony, musi „zmieścić się” w ciągu 10 lat od  dnia wystąpienia zdarzenia, które szkodę wywołało. Czyli jeśli poszkodowany dość późno dowie się o szkodzie, czy też osobie zobowiązanej do naprawienia szkody, pozostaje mu stosunkowo mniej czasu na realizację przysługujących uprawnień. Pamiętać jednak należy, że w danym terminie należy chociażby podjąć czynność, która przerwie bieg przedawnienia, czyli „zatrzyma” bieg wskazanego terminu. Jeżeli zdarzenie komunikacyjne zakwalifikowane zostanie jako przestępstwo, czyli zbrodnia albo występek (wykroczenie nie jest przestępstwem), termin na dochodzenie roszczeń m. in. o zadośćuczynienie jest dłuższy, bo wynosi 20 lat i liczony jest od dnia popełnienia przestępstwa i nie ma tu znaczenia moment, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jeśli osoba, która doznała krzywdy na skutek wypadku, zgłosiła swoje roszczenie do ubezpieczyciela i otrzymała odpowiednie świadczenie, bądź też świadczenie zostało zasądzone przez sąd, a po upływie pewnego czasu okaże się, że ujawniona została nowa krzywda, kórej wcześniej nie można było przewidzieć,a która pozostaje w adekwatnym związku przyczynowym z pierwotnym zdarzeniem – jeśli tylko ujawnienie tej krzywdy nastąpi we wspomnianych powyżej terminach – możliwe jest dochodzenie przed ubezpieczycielem, a dalej przed sądem zadośćuczynienia za taką krzywdę. Oczywiście każdy przypadek wymaga oddzielnego przeanalizowania, niemniej jednak Sąd Najwyższy swoim orzecznictwem nie zamyka drogi do takiego działania: uchwała 7 sędziów SN z 21 listopada 1967, III PZP 37/67,  wyrok SN z 20 października 2004  r., I CK 321/04.

 

Emilia Niezborała 

radca prawny