Zarzut znęcania się nad dziećmi.

Pytanie z dnia 21 stycznia 2022

(więcej)
Dnia 5.01.2022r. około godziny 13.00 p przyjechała pani w asyście 2 policjantów , kierując do mnie zarzut znęcania się nad dziećmi . ( dzieci mają 2,5 roku i 5 lat)
Pani nie przedstawiła się z imienia i nazwiska , nie okazała żadnego dokumentu, legitymacji . Wyjaśniła , że było zgłoszenie od mojego męża ( z którym aktualnie jestem ponad rok w trakcie rozwodu i nie mam z nim żadnych kontatów ) , że mój obecny partner i ja znęcamy się nad dziećmi . Jeden z policjantów stojąc za bramą posesji groził bronią palną w obecności dzieci, chciał zastrzelić psa , który biegał po podwórzu , nie był agresywny i nie należy do rasy groźnej.
Byłam bardzo przestraszona więc zgodziłam się pojechać na badania. Chciałam wyprostować te pomówienia .
Nie miałam nic do ukrycia, wsiedliśmy do 4 osobowego radiowozu policyjnego w 6 osób , dzieci były bez fotelików.
Gdy drzwi samochodu zamknęły się Pani powiedziała ,że jest przyjaciółką mojej teściowej i dzisiaj odbierze mi dzieci .
Pojechaliśmy do doktora który stwierdził , że dzieci nie są bite i molestowane- są w dobrym stanie.
Pani kazała rozebrać mi się przy lekarzu - odmówiłam , bo powiedziałam , że sprawa dotyczy dzieci , nie mnie . Pani ubliżała mi , że obcięłam dziecku włosy , jaka ze mnie jest matka ,że taką krzywdę zrobiłam . Odparłam, że miała zapalenie łojotokowe, musiałam smarować jej skórę głowy i dlatego obcięłam dziecku włosy .
Po wyjściu od lekarza Pani z MOPSu powiedziała , że albo wrócę do starego domu do Grzegorzewa i odda mi dzieci , albo wracam na obecny adres sama. Poprosiłam o telefon do adwokata, nikt mnie nie słuchał .
Mój obecny partner jest Romem i znamy się 11 lat, moja rodzina i rodzina teściów , są przeciwni temu związkowi i robią wszystko by nas rozdzielić i bym wróciła do domu, bo boją się ,że nie będę płacić kredytu na dom w którym poprzednio mieszkałam.
Pani używała epitetów ksenofobicznych , że cygany to brudasy, nieroby , ludzie bez ambicji i wykształcenia, czy chce takiego życia , odpowiedziałam ,że obroniłam licencjat i kontynuuję naukę na studiach wyższych . Odparła ,że jestem zmanipulowana przez partnera.
Następnie pojechaliśmy do komendy policji w Kłodawie , tam kazano zeznawać mi przeciwko partnerowi, że mnie bije i znęca się nademną inaczej nie dostane dzieci . Odmówiłam składania zeznań . Policjant założył niebieską kartę mówiąc ,że widzi siniaki na rękach i sam od siebie ją zakłada. Robiono mi zdjęcia i wmawiano mi że jestem bita przez partnera .Po godzinie 17 zostałam wypuszczona z komisariatu . Gdy zeszłam do holu Pani z Mopsu z mężem i teściową stali w pomieszczeniu , Pani oznajmiła ,że zabiera dzieci do mężna, zapytałam na jakiej podstawie , odparła że w domu nie ma warunków, nie będąc w środku. Błagałam o telefon by zadzwonić do adwokata - nikt mi go nie udostępnił . Siedziałam na podłodze z dziećmi , były przestraszone i płakały ,( przez 5 godzin nie dostały posiłku , biegały bez opieki na komendzie , bawiły się służbowymi komputerami i telefonem policyjnym .) Jeden z policjantów kazał mi iść do innego pomieszczenia bym się uspokoiła , w tym czasie Teściowa i ta Pani zabrały moje dzieci do auta , nie dały mi się z nimi pożegnać . Pani nie pouczyła mnie co dalej mam robić. Wróciłam na pieszo do domu zapłakana bez dzieci .
Następnie był długi weekend chciałam zgłosić sprawę na policje w Kole, ponieważ doszło do mnie ,że ukradziono mi dzieci , nie chciano przyjąć mojego zgłoszenia, w Koninie powiedziano mi ,że to nie ich okręg , ale po prostu po znajomości uprowadzono mi dzieci.
7.01.2022r. pojawiłam się u doktora by wydał mi tę opinie, którą dał pani z MOPS-u lekarz wydał mi pismo napisał, że jest zgodność z oryginałem . W weekend miałam związane ręce .Przez weekend cała rodzina i mąż pisali mi że mam wrócić do domu inaczej nie odzyskam dzieci .
10.01.2022r. o 8.30 pojawiłam się u burmistrza Kłodawy opisałam sytuacje. Pan wziął , kierownik MOPS-u i tą Panią . Przyznały się , że nie miały podstawy , nie było bezpośredniego zagrożenia życia, pracownik nie podjął decyzji z lekarzem i policją, nie powiadomiono sądu opiekuńczego, nie udzielono mi pouczenia o prawie do złożenia zażalenia.
o godzinie 10 wezwano mnie na komisariat , powiadomiono mnie ,że bezpodstawne zarzuty skierowane do partnera odnośnie znęcania się nademną zostaną wycofane.
Od godziny 11 do 15 byłam w sądzie w Kole , dowiedziałam się , że nie ma żadnej sprawy , rozmawiałam z sędziną ,nikt nie powiadomił sądu o zabraniu dzieci, mimo ,że są dyżury telefoniczne . O godzinie 14.58 do sądu wpłyneło pismo z którego nic nie wynikało, sędzina powiadomiła mnie ,że pismo kieruje do Konina , bo tam jest rozprawa rozwodowa. Cała dokumentacja została podłączona do rozwodu .Pojechałam do sądu do Konina , ale nie było już prezesa , ani sędzi. Mąż nie dawał mi informacji co u dzieci. co ma wspólnego porwanie moich dzieci z rozwodem?
Dnia 11.01.2022r o godzinie 7.38 mąż w końcu odpisał o 7.42 zadzwoniła Pani z MOPS-u dowiedziałam się ze ma na nazwisko Malinowska , powiedziała ze jest odpowiedz na moje zazalenie złożone 10.01.2022 na MOPS , po pojawieniu się w instytucji Pani podsunęła mi pouczenie o prawach , które miała okazać 5.01.2022 , nie podpisałam tego pouczenia. Pojawiła się też Pani burmistrz , która wyjaśniła ,że wyciągnie konsekwencje z tej sytuacji , że o 14.00 sędzia rozstrzygnie sprawę , a ja mam nie odpuszczać i zgłosić sprawę do prokuratury , ponieważ złamano dużo przepisów. Po godzinie 15 skontaktowałam , się z Panem burmistrzem Kłodawy , który powiedział ,że jeszcze nic nie wie i odezwie się do mnie Pani burmistrz jak już będzie miała jakieś informacje , ale na 1000% dzieci odzyskam, a jeżeli dzisiaj nic już się nie dowiem , to jutro będą już informacje .Nie dostałam żadnej informacji , wszystko okazało się kłamstwem ... Sprawę skierowałam do prokuratury , zostały zwolnieni pracownicy z MOPSu w tym Pani Danuta Malinowska , która po znajomości odebrała mi dzieci , oraz kilku policjantów z Koła ... Dziś byłam w prokuraturze zaczerpnąć informacji jednakże , Pani prokurator jest chora i nic nie zostało mi wyjaśnione ...Dzieci przebywają u ojca który ma założoną niebieską karte , który znęcał się nad nami , zgłaszałam ten fakt wielokrotnie na policję do MOPSu i nikt z tym nic nie zrobił , zdjęcia kneblowanej starszej córki i to jak dotyka je w intymne miejsca dołączyłam do sprawy w sądzie 14.01.2022r i do tej pory nie mam żadnej informacji ...
Dowiedziałam się również , że 14.01.2022r. mąż złożył do sądu pismo o odebranie mi praw nad dziećmi , dołączył do sprawy zdjęcia spreparowanych rozmów , w których żalę się mężowi na to ,że obecny partner mnie bije , Panią Malinowską - byłą pracownice MOPSu podał jako świadka w sprawie, napisał również , że pani Malinowska była w domu , widziała spakowane torby, dzieci nie miały warunków , a w domu było zimno, natomiast w piśmie z MOPSu jest napisane ,że nie wpuściłam pracownicy do domu . Napisał również ,że jestem niedożywiona ( mam nadwage) ,że oszpeciłam wizerunek dziecka i obciełam jej włosy za karę . Mimo ,że 14.01.2022 ja również złożyłam pismo do sądu tłumacząc całą sytuację , dołączając zdjęcia kneblowanego przez ojca dziecka , wynik konsultacji z lekarzem , który potwierdził ,że dzieciom nic nie było , sąd stwierdził ,że do czasu sprawy rozwodowej dzieci będą z ojcem ( nie ma jeszcze terminu rozprawy , bo adwokatka męża przełożyła rozprawę z 2 lutego) .
Mąż zostawił nas dla innej, kiedy mała córka miała pół roku a starsza 3 lata , zostałam sama z wielkim domem , kredytem 1400zł miesięcznie , i dwójką dzieci , przeprowadziłam się do partnera , ponieważ mąż nie płacił alimentów, jest zadłużony na ponad 60 tysięcy u komornika i do tej pory pracował za granicą . Kiedy wrócił na święta już nie pojechał do pracy , postanowił zabrać mi dzieci i wszystko uknuł razem ze swoją matką i jej znajomą... mąż ma adwokatkę , która kiedyś była sędziną w Kole i podejrzewam ,że jest matactwo. Przez znajomości mężą i jego matki , nie zostawały mi wypłacane pieniądze z funduszu alimentacyjnego, które nie zostawały mi wypłacane od października 2020r. , dopiero po odwołaniu sprawy do sądu najwyższego ,zostały przyznane mi pieniądze.
Gdyby nie mój partner nie miałabym z dziećmi za co żyć , dawał nam opał i jedzenie . Dal nam dach nad głową , ma swój dom o powierzchni 150m i w domu są warunki dla dzieci . dziewczynki mają swoje pokoje i oddzielne łóżka . Kiedy ułożyłam sobie życie moj mąż je zniszczył....
Nadal nie mam przy sobie dzieci. Przeżyłam piekło przez ostatnie dni , mdleje ze zmęczenia , nie mogę spać , po prostu pękło mi serce... umieram bez moich dzieci , a tym bardziej nie wiem co dzieje się z nimi kiedy są pod opieką takiego człowieka .
Nie rozumiem jak sędzina mogła przyznać opiekę ojcu , z którym dzieci nie miały więzi , który nigdy się nimi nie interesował , wyrządzał im krzywdę i upijał się do nieprzytomności ...nigdy nie miałam takiej rozłąki z moimi dziećmi , blagam o pomoc...chce odzyskać moje dzieci i moje dawne szczęście ... Nie wiem jak długo wytrzymam . Nigdy nie miałam żadnej sprawy karnej,nie miałam przydzielonego kuratora,dzieci zawsze były w dobrym stanie , zadbane ...

wszystko mam udokumentowane

Pozdrawiam serdecznie
Anna

Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników


Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.