Wypowiedzenie umowy najmu.

Pytanie z dnia 01 lutego 2020

Witam
Podejrzewam, że w mieszkaniu, w którym wynajmuję mogą być zamontowane kamery. Bez mojej zgody,rzecz jasna. Jest to dla mnie, co jest zrozumiałe, bulwersujące i zastanawiam, co zrobić z tym faktem. Tym bardziej, że zapowiedziano mi dodatkowe problemy w owym lokum. chciałam to zoobrazować możliwie zrozumiale, stąd przepraszam, że piszę dużo,lecz właśnie po to, by dokładnie opisać sytuację.

Pokój, który wynajmuje (jest umowa pisemna )został mi wypowiedziany. Nie będę tam już mieszkać, więc problem inwigilacji (prawdopoodbieństwo kamery, być może z fonią, jest naprawdę duże) i notorycznego wchodzenia do mojego pokoju, będzie więc rozwiązany, aczkolwiek w wyjątkowo niepasujących mi okolicznościach.
Osoba z którą wynajmuję, a jest tam tylko jedna, zareagowała na moje zastrzeżenia, co do nieprzestrzegania prawa, sprytną strategią: groźbą (aby mnie uprzedzić przed kolejnym krokiem) zgłoszenia mnie na policję. A nawet stwierdzeniem, że już to zrobiła.

Wcześniej poinformowałam ją dwukrotnie, że moje rzeczy są ruszane, niektóre podniszczone (typu buty,spodnie) czyli że ktoś wchodzi do mojego pokoju. Dlatego zapowiedziałam szczerze, że szukam sobie nowego lokum. Jak odkryłam, że mam przez nią (prawdopodobny powód:złośliwość, chęc przyśpieszenia mojego wyjścia)porysowany nie tylko (nie raz) telefon, lecz i uszkodzony laptop, to zagroziłam, że to ona poniesie tego konsekwencje. Napomknęłam także o kwestii nielegalnego kamerowania. Nie przyznała się do winy, lecz stanęło na tym, że poczuwa się do kupna zamku do moich drzwi, na swój koszt.

Następnego dnia, zrobiła odwrotnie. z
Zamontowała zamek, lecz u siebie. Pierwsza też zgłosiła fakt, że jest ze mną "problem" właścicielce, tej z którą jest w niezłej komitywie, bo to ona wynajmuje tam od lat. A ta przyszła z wypowiedzeniem. Przyśpieszonym (mam na to tydzień)z powodu domniemanego "zniszczenia ubrań". Czyli to, co zarzuciłam jej ja, ona przypisała sobie i to zaraz po mojej reakcji face to face na to, co robiła z moją własnościa (wcześniej nie było mowy o jej odzieży. A kwestia porysowanego sprzętu padła najpierw z mojej strony. Ona dołączyła do mnie, zapożyczając moje argumenty sobie). Na dodatek padło z jej ust hasło, że wspominała mi wcześniej coś o nagrywaniu. Nie wiem, czy mówiła o nagrywaniu swoim telefonem rozmowy "końcowej", przy właścicielce, kiedy miała wypowiedzenie w ręku (nie zgodziłam się, choć nie powiedziałam nic zdrożnego) czy ogólnym " nagrywaniu". Sugestie, co do monitorowania były niejednorazowe, choć niejednoznaczne.

Jak powinnam się zachować w takiej sytuacji? Mam zniszczone drobiazgi codziennego użytku (summa summarum trochę tego było), porysowany/ubity telefon, uderzoną matrycę na laptopie, a mimo to jest opcja, że złożyła "coś na mnie na policję". Fakt ten zbagatelizowała właścicielka, nie potraktowała tego poważnie. Powiedziała też, że to nie jej sprawa. Wiem, że nie będzie się angazowac w temat "przestrzegania" prawa, bo sama może nie płacic podatku od wynajmowanego mieszkania. Takie sprawia wrażenie.
Kamery moim zdaniem były i są.
Zaczynam i kończę swój wywód od "monitorowania", nie dlatego, że obawiam się, że uwieczniono na nich coś, z czym ktoś pójdzie do sadu.
Po prostu nie widzę powodu, by po tym, jak płaciłam za czynsz, gdzie tracę nerwy, mienie i prywatność, ktoś ośmielał się w taki sposób mnie traktować. Zrobić ze mnie ostatecznie osobę, która powinna wylądować na komisariacie za to, że domagała się poszanowania siebie i swojego mienia.

Marlena

Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników


Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.