Witam.
Sprawa jest dziwna i dla mnie nie zrozumiala.

Pracowałem dla podwykonawcy, jednej z firm farmaceutycznych.

Miałem zajmować się dostawą leków.

Od poczatku ustnie "pracodawca" zapewniał mnie iż dostanę umowę.

W związku z moją chorobą, muszę przyjmować leki na stałe.

Zależało mi na umowie, dzięki której będe miał odprowadzone wszystkie składki, gdyż leki nie są tanie, a brak ubezpieczenia wiąże mnie z zapłatą pełnej kwoty, która przewyższała by moją pensję prawie dwukrotnie.



Pracowałem w okresie 16.07.2018 do 1.09.2018.

1 wrzesnia ów "pracodawca" pod pretekstem naprawy samochodu i przewiezienia go do mechanika zabral mi samochod oraz wszystkie narzedzia do wykonywania pracy.

Wraz z samochodem przekazałem mu pieniądze, które pobrałem z aptek i wydruki do banku, gdzie sa niezbedne przy dokonaniu wpłat.

Wpłaty z aptek zabieralem na podstawie elektronicznego kp wystawianego na urzadzeniu mobilnym nalezacym do hurtowni.

Z tej hurtowni także posiadalem upoważnienie, które posiadam do dzisiaj iż w imieniu hurtowni moge ja reprezentowac oraz pobierac naleznosc.

Jest to dla mnie o tyle nie zrozumiałe iż nie wiem na jakiej podstawie otrzymałem ów upoważnienie, bo nie byłem pracownikiem ani podwykonawcy ani hurtowni.

Podwykonawca, dla którego rzekomo wykonywalem prace, ani nie przedstawil mi umowy do podpisu ani nie oplacil żadnej skladni ZUS czy US.

Tak samo hurtownia.

"Pracodawca" do dnia dzisiejszego nie wypłacił mi wynagrodzenia za pracę, wrecz unika wypłaty, smiejac sie mi w twarz "że moge go sobie zgłosić"

Po czym w dniu wczorajszym otrzymalem pismo z policji ze mam sie stawic jako swiadek w celu zlozenia wyjasnien z art 286/1 KK.

Istnieje jednak obawa, ze ów "pracodawca" nie wpłacił pieniedzy naleznych hurtowni i dlatego jest to zamieszanie.

A ja nie wiem jak sie bronic w danym zakresie, co moge zdziałać, kogo oskarzyc i co z tym zrobic.