Pytanie z dnia 20 czerwca 2017

Witam, Mam 35 lat dwa lata temu zostałem z byłą partnerką pozbawiony praw rodzicielskich wobec naszej córki, obecnie ma 5 lat. Tzn. ona została pozbawiona praw, ja zrzekłem się na rzecz moich rodziców. Pozbawienie było następstwem nadużywania alkoholu i braku pracy. W międzyczasie biologiczna matka zmarła, a ja zmieniłem swoje życie. Obecnie jestem żonaty od ponad pół roku. Moja żona wykonuje zawód zaufania publicznego. Ja od 2 lat pracuję na produkcji przeszedłem przez kilka firm, ale od 8 miesięcy pracuję w jednej na umowie agencyjnej, od sierpnia mam przejść na umowę o pracę dla firmy. Mam pozytywną opinię w firmie i MOPSie. Przeprowadziłem się i mieszkam z żoną ok 150km od dziecka, ponieważ tu jest praca. Nie nadużywam alkoholu, żona jest wielką przeciwniczą alkoholu. Żona i córka mają dobre relacje. Od kilku miesięcy mam sądowe potwierdzenie spotkań z dzieckiem. Do tej pory odwiedzałem ją regularnie, co dwa tygodnie. Brałem udział w przedstawieniach dla rodziców w przedszkolu. Rozmawiam z nią telefonicznie prawie codziennie. Interesuję się jej stanem zdrowia. Dobrowolnie płacę alimenty i w miarę możliwości kupuję dodatkowo ubrania, zabawki. Przygotowaliśmy z żoną pokój dla dziecka w naszym mieszkaniu, gdzie ma własne łóżko, biurko itd. Chcieliśmy zabierać do nas na weekendy, aby pogłębić naszą więź, przed staraniem się o odzyskanie praw. Niestety dziecko jest uzależnione od dziadka, który notabene nie jest jej dziadkiem biologicznym, ale jest rodziną zastępczą. Do tej pory dziecko spało z dziadkiem, od tygodnia się to zmieniło, ponieważ moja żona wymusiła na dziadkach zakup łóżka i odzwyczajenie dziecka od spania razem. Przed wyjazdem do nas dziadek mówił dziecku, że będzie za nią tęsknił itd. podczas pobytu u nas w ciągu dnia było wszystko w porządku, ale pora spania była traumą, bo płakała za dziadkiem, usypiała z płaczem i budziła się z płaczem. Była u nas na długi weekend. Miała być 4 dni, ale po 3 dniach stwierdziliśmy z żoną, że tylko zniechęci ją to do przyjazdu do nas kolejny raz i nie myliliśmy się od tamtej pory czasami mówi, że przyjedzie na 1 dzień żeby pobawić się w swoim pokoju, a potem pojedzie na noc do domu. Następnie zmienia zdanie i mówi, że jednak nie chce jechać, bo w domu najlepiej (czy to są słowa 5 –latka?). Ostatnio prosiła mnie żebym zadzwonił do niej na Skypie. Zadzwoniłem fakt dość późno, bo 20 min przed czasem, kiedy dziadkowie kładą ją spać i usłyszałem najpierw od swojej matki, że to już za późno, a potem dziecko powiedziało „moje imię, nie przesadzaj”(to też raczej nie są słowa mojej córki, która przy tym była bardzo smutna). Traktują dziecko, jako niepełnosprawne. Ciągle jest karmiona itd. Owszem ma zespół FAS, ale nie jest to dziecko bardzo ograniczone. Jak jadę do niej w odwiedziny to nie mam możliwości bycia z nią sam na sam, bo ciągle jestem obserwowany, a zwłaszcza moja żona przez dziadków. Kiedy żona ubierze ją lub uczesze, zaraz moja matka poprawia. Kwestia, że obecnie więź dziecka z dziadkami jest bardzo silna, natomiast mnie traktuje bardziej jak brata niż ojca. Tak też traktują mnie rodzice. Czy w takiej sytuacji mogę starać się o odzyskanie praw rodzicielskich? Czy słaba więź dziecka ze mną będzie tu wielką przeszkodą? Dziadkowie nie wspierają tego, bo jak sami powiedzieli przez przypadek: liczyli, że dziecko jeszcze ze 4 lata będzie z nimi, aby spłacili sobie kredyty. Pani w MOPSie powiedziała, że mogę starać się o odzyskanie praw, ale obawiam się, że silna więź dziecka z dziadkami może tu być przeszkodą, a nie chciałbym zgotować kolejnej traumy mojemu dziecku, a z drugiej strony nie chcę żeby kiedyś miała pretensji, że o nią nie walczyłem.

Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników


Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.