W dniu 16.02.2018 r. w restauracji McDonalds mój syn miał wypadek na placu zabaw, który znajduje się wewnątrz restauracji. Zaistniała sytuacja została zgłoszone przeze mnie do pracownika restauracji p. Anny Sz. W związku z wypadkiem byłam u lekarza z synem. Ma mocno stłuczony policzek i ranę na nim. Pomimo pkt. 10 regulaminu gym & fun, który mówi o tym, że restauracja gwarantuje sprawność techniczną i bezpieczeństwo pomieszczenia zabaw, tak nie było. Pracownica powiedziała mi że na kantach i rogach (góra ścian torów jest zrobiona z litego plastiku), a o taki uderzył mój syn, nie ma gum, które były wcześniej ale zostały ściągnięte. Kto to dopuścił do użytku powinien ponieść za to konkretne konsekwencje. U nas skończyło się stłuczeniem ale gdyby moje dziecko było trochę niższe mogłoby się zabić przez uderzenie pulsem w niezabezpieczony kant. Podobno fakt ten był zgłaszany wiele razy kierownikowi ale nic z tym nie zrobił. Na tę okoliczność mam sporządzone zdjęcia. Dodatkowo wspomnę, że oprócz pani Anny Sz. nikt się nami nie zainteresował. Nawet nie było u nas kierownika zmiany. Stłuczenie mamy potwierdzone przez lekarza. Moje dziecko płakało z bólu. Przez długi okres nie mogło normalnie mówić, jeść i normalnie funkcjonować. A o swoich emocjach to nawet nie chce mi się pisać. Czy powinnam zwrócić się do restauracji o zadośćuczynieni czy raczej powinnam zgłosić sprawę na policję żeby inne dziecko nie zrobiło sobie tam krzywdy? Bardzo proszę o poradę.