Nękanie przez windykację.

Dzień dobry. Ostatnio doszło u mnie do bardzo nieprzyjemnego incydentu z udziałem windykacji. Owszem, długi się spłaca itd, ale opóźnienie nie wplywa na utratę przeze mnie praw do ochrony danych osobowych.
I w tej sytuacji Pani z windykacji po pierwsze pojechała do miejsca mojego zameldowania (gdzie od razu mówiłam, że nie mieszkam) i wręczyła do rąk moich rodziców kartkę z moim imieniem, nazwiskiem i kwota dlugu. Oczywiście w żaden sposób nie weryfikują kim są tylko groza, że jeśli nie przyjmą to wrzuci do skrzynki.
Następnego dnia dotarła do miejsca mojego zamieszkania. Pierwszego dnia dobijała się ok 30minut, zaczepiała sąsiadów pytając czy tu mieszkam i ostatecznie taka sama kartkę umieściła w mojej skrzynce.
Dzień trzeci - znowu dobijała się dłuższą chwilę po czym zaczęła wykryzkiwac pod drzwiami, że muszę jej otworzyć, bo ma dla mnie wezwanie do zapłaty. Po otworzeniu drzwi rzuciła "że nie ma czasu, bo jest dużo takich złodziei jak ja". Uprzedziłam, że następnym razem zadzwonię na policję, jak będzie mi się dobijać do drzwi, bo mam dwoje małych dzieci.
Dzień kolejny - zapukała dwa razy, sądziłam, że odpuściła i umieściła znowu pismo w skrzynce. Nic takiego. Wychodząc z ding znalazłam pod swoimi drzwiami, na korytarzu, na podłodze, gdzie chodzą wszyscy moi sąsiedzi koperte z napisem "Dłużnik", moim imieniem, nazwiskiem i adresem zamieszkania. W środku oczywiście ta sama informacja o zadłużenia.
Proszę mi powiedzieć co mogę zrobić? Na pewno zgłoszę sprawę na policję. Ale mogę ją pozwać? Ja osobiście czy firmę? Ma to sens? Choćby i po to, aby wiedziała, że udostępnianie danych osobowych ot tak, gdzie każdy ma do nich dostęp nie jest zgodne z prawem.
Dziękuję za uwagę, pozdrawiam.