Dlaczego o kredycie frankowym mówi się, że jest toksyczny?

Wielokrotnie spotkałam się z opiniami, że „frankowicze sami sobie winni”. No cóż, pozwolę sobie mieć odmienne zdanie. Jako prawnik moją rolą nie jest ocenianie, ale dochodzenie sprawiedliwości. A ta w moim przekonaniu leży po stronie kredytobiorców we frankach. Ich kredyt okazał się niewątpliwie toksyczny, dlaczego? Postaram się to wyjaśnić w jak najprostszych słowach.

Nie chodzi tylko pieniądze

Chyba możemy się zgodzić, że żadne obciążanie w postaci kredytu nie jest powodem do szczęścia. Mówi się wręcz, że to zaciśnięta na szyi pętla. W przypadku kredytu we frankach należy spotęgować to, co się mówi ogólnie o kredytach. Na czym polega ich toksyczność? Dlaczego frankowicze czują się poszkodowani? Powodów jest wiele, ale wychodząc choćby od kwestii finansowej:

- dług w banku w miarę upływu lat i jego regularnej spłaty zamiast maleć – rośnie,

- mamy tu do czynienia z niepewnością wysokości kolejnej raty, która zależy od kursy franka .

Pieniądze to nie wszystko, żeby zacytować tytuł pewnego polskiego filmu sprzed lat. ;) Wszak kredyt frankowy to problem nie tylko finansowy, ale i rodzinny oraz zdrowotny.

Brak możliwości spłaty to prawdziwy dramat. Niektórzy f rankowicze tracą swoje mieszkania kupione za ciężkie pieniądze na licytacjach komorniczych za 1/3 ceny… Pracują ponad siły, by móc spłacać raty. Potem chorują, a nawet przypłacają to wszystko… życiem. Dlatego problem frankowiczów to nie jest tylko, jak się wydaje, problem ze spłatą kredytu...

Co ważne, to nie sytuacja, jak niektórzy twierdzą, marginalna, kredytów we frankach zaciągnięto ok. 900 000. Dzisiaj czynnych umów mamy nadal 438 tys. Wiele z nich było na dwie osoby, a jeśli biorąc pod uwagę pomoc ze strony rodziny w spłacie tego zobowiązania, skala robi się wielka. Ten toksyczny kredyt dotyczy dziś naprawdę wielu osób!

Kto zawinił?

Słychać głosy, że frankowicze przecież wiedzieli, co podpisują. No cóż, nie do końca. Dziś – jak wynika z obserwacji kancelarii frankowych – podczas procesów powołuje się biegłych, bo zrozumienie zapisów w umowie kredytowej naprawdę stwarza problemy także osobom wykształconym, ale nie dysponującym wiedzą z zakresu finansów.

Warto dodać, że banki uchodzą za instytucje zaufania publicznego. Kto by więc przypuszczał, że łamały prawo, stosując klauzule abuzywne w umowach kredytowych?

Z drugiej strony trzeba przyznać, że Szwajcarski Bank Narodowy uwolnił kurs franka, czego też nikt by nie założył. Tak samo nie da się przewidzieć klęski żywiołowej…

Niestety Państwo Polskie w zasadzie niewiele zrobiło w sprawie, jedynie wprowadziło ustawę antyspreadową, ale to zdecydowanie za mało. NIK w 2018 roku stworzył raport, gdzie przedstawił liczne zaniedbania rządzących. Frankowicze mają żal, że tyle uwagi poświęcono choćby Amber Gold, który był parabankiem, a nie bankiem. A tu? Nic się nie zadziało. Dlatego kredytobiorcom została tylko pomoc ze strony kancelarii frankowych. Jeśli ten problem dotyczy również Ciebie, skontaktuj się ze mną – pomogę!

Po więcej informacji zapraszam na bloga mamkredytwefrankach.pl