wynajem pokoju,rozliczenie

Pytanie z dnia 05 sierpnia 2019

Witam,
mam problem z właścicielem mieszkania, u którego wymajmowałam pokój. Wynajem trwał 2,5 roku, przez ten cały czas dbałam o pokój oraz części wspólne jak o własne. Z właścicielem kontakt był dziwny, np. odkąd się wprowadziłam nie dział domofon. Wiele razy była prośba o naprawienie, ale nic nie zrobił przez 2,5 roku (zamawianie pizzy i schodzenie po nią z 10 piętra robiło się męczące). No ale, to tylko wzmianka, aby nakreślić obraz osoby właściciela.
Czego w zasadzie dotyczy mój problem? Właściciel chciał pobierać opłaty w formie ryczałtu 1000 zł, ale jeśli będą niedopłaty - trzeba będzie to uregulować. Ja powiedziałam, że wolę rozliczać się z liczników, z zaliczek, ale jeśli będzie nadpłata - odzyskać co moje. Zgodził się na to ostatecznie. W umowie na piśmie widnieje informacja, że rozliczam się z opłat wskazanych przez spółdzielnię poza opłatą stałą za pokój. Nie ma jednak zdania o tym, że on zobowiązuje się oddać mi nadpłaty. Mimo to było to ustalone słownie (umowa słowna to też umowa). Z roku na rok nie otrzymywałam rozliczenia, poprosiłam o nie przed wyprowadzką (właściciel oznajmił, że planuje sprzedać mieszkanie i muszę się wyprowadzić). Przekazałam więc, do kiedy się wyprowadzę i żeby przygotował rozliczenie. Jak przyszedł po klucze to powiedział mi (cytuję), że mu się "nie chciało". Posiadam korespondencję z tym człowiekiem, gdzie walczę o swoje pieniądze. Do tej pory nie udostępnił mi żadnych dokumentów świadczących o kwocie nadpłaty (napisał jedynie, że niby przypada na mnie 366 zł). W momencie pakowania moich rzeczy zdejmowałam obrazki ze ściany (były przyklejone na specjalne taśmy). Jeden obrazek oderwał niewielki kawałek tynku (ściany w mieszkaniu dawno nie były remontowane i tynk był ogólnie w kiepskim stanie). Właściciel widział to w momencie odbierania kluczy, powiedział, że to nic takiego i bez problemu oddał mi całą kaucję.
Potem jednak, wspominając o tych 366 zł nadmienił, że naprawa tej ściany będzie go kosztowała 250 zł i może mi oddać 116 co najwyżej z nadpłat.
Ja się z tym nie zgadzam, co też mu napisałam, zaproponowałam, że sama przyjdę i naprawię tą ścianę - na odpowiedź czekałam 1,5 miesiąca, ale zignorował moją propozycję, teraz to już nie mam czasu. Napisałam mu wczoraj, że proszę go o uszanowanie naszej umowy i uczciwość, obawiam się jednak, że to nic nie da, ale nie zamierzam się poddawać.
Bardzo proszę o pomoc, co mam zrobić, aby odzyskać swoje pieniądze? Czytałam w internecie jakie prawa ma wynajmujący, a jakie najemca i ręce mi opadły - jakie on ma prawa a jakich ja nie mam. Jakim więc paragrafem mogę się obronić? Proszę o pomoc, walczę z tym od końca marca i mam już dość.

Z góry dziękuję i pozdrawiam
Dorota

Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników


Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.