Pytanie z dnia 11 października 2023

Witam. Proszę o poradę. W grudniu 2021 roku zawarłam bardzo toksyczną znajomość przez internet (spotkaliśmy się nawet parę razy). Niestety z niewiadomych wtedy dla mnie powodów nie potrafiłam tej znajomości zakończyć chociaż bardzo chciałam. Im dłużej to trwało i gorzej byłam traktowana tym bardziej się męczyłam i słabłam psychicznie (czułam się jakbym nie była sobą). Mężczyzna doskonale wiedział, że dzieje się ze mną przez tę całą sytuację coś niedobrego (sam mi sugerował wizytę u psychologa), ale chociaż mógł nie kończył znajomości i zaczął coraz bardziej wykorzystywać mój stan psychiczny i wymuszać rożne rzeczy jak np nagie fotki, sex tel itp. Wiedząc, że ja jestem już słaba na tyle, że robiłam wszystko co on chciał chociaż sama tego nie chciałam (płakałam a robiłam), stosował szantaż, że jak czegoś nie chciałam zrobić to pisał "pa", "nara" itp. Stałam się wrakiem człowieka. Na koniec przy ostatnim spotkaniu doszło do tego, że go odsunęłam bo nie chciałam sexu i wyraźnie powiedziałam, że nie chcę, ale on stwierdził, że jemu się chce i po prostu zrobił co chciał. Byłam w takim szoku, że nie krzyczałam, nie płakałam, tylko chciałam, żeby to jak najszybciej się skończyło. Po spotkaniu chciałam od razu wszystko zgłosić na policję, ale nie miałam dowodów, świadków itd. Kiedy napisałam mu, że chcę zgłosić sprawę na policję to zwyzywał mnie od najgorszych, stał się bardzo wulgarny wręcz i odwrócił "kota ogonem", że to ja chciałam itd, po czym usunął się z portalu, żeby zatrzeć wszystkie ślady. Po tej sytuacji całkowicie się załamałam. Przestałam funkcjonować normalnie - całe dnie leżałam i płakałam, wybudzałam się w nocy, nie miałam siły na nic nawet na codzienne obowiązki i umycie się, zmuszałam się, żeby wyjść do pracy a do tego doszedł ból psychiczny. I wtedy też zaczęły mi się przypominać szczegółowo przykre wydarzenia, miejsca i osoby z przeszłości nawet z dzieciństwa (nigdy dotąd tego nie miałam jakby tego nie było). To wszystko razem tak się skumulowało, że zaczęłam mieć myśli samobójcze (ale po prostu bałam się zabić) całkowicie nie miałam siły nic robić i już sobie z tym nie radziłam (to wszystko było jakimś piekłem w mojej głowie). Wtedy z płaczem zadzwoniłam do psychiatry i przyjął mnie już następnego dnia. Powiedziałam z czym przychodzę (chociaż się bardzo wstydziłam) a lekarka wpisała w historię choroby, że mam epizod depresyjny umiarkowany a jako powód wpisała "znajomość zawarta przez internet, przemocowa, toksyczna, w której byłam manipulowana i wykorzystywana". Zapytała jeszcze czy zgłosiłam wszystko na policję i czemu tego nie zrobiłam. Przepisała leki (co najmniej pół roku będę brała) i skierowała mnie do psychologa. Psycholog przez całe dwa pierwsze spotkania wypytywała o tą sytuację z tym mężczyzną i również spytała czemu nie zgłosiłam tego na policję. Pytała również o dzieciństwo. Po dwóch spotkaniach podała przyczynę dlaczego nie potrafiłam zakończyć sama tej znajomości. Z powodu przykrego dzieciństwa, że mam w sobie jakąś niezagojoną ranę (cokolwiek to znaczy). Użyła przenośni, że byłam jakby "zaczarowana", że ja miałam dobry obraz sytuacji, ale mam wgrany schemat z dzieciństwa, że o miłość musiałam walczyć dlatego tu się tak zachowywałam, że zamiast uciekać to ja walczyłam. Powiedziała też, że nic nie jest moją winą, że nie jestem głupia i naiwna (tak o sobie myślałam) bo wiedziałam, że tak to nie powinno wyglądać, a stało się tak, bo trafiłam na niezłego manipulanta i on to wszystko wyczuł i świadomie wykorzystywał. Obecnie jestem pod opieką psychiatry i psychologa, leki pomogły mi wstać na nogi i w miarę normalnie funkcjonować na codzień. Jednak coraz częściej i mocniej męczy mnie myśl, żeby wziąć dobrego prawnika i to wszystko jednak zgłosić. Zanim poznałam tego człowieka byłam normalną, wesołą kobietą, miałam swoje pasje, zajęcia, o dzieciństwie w ogóle nie rozmyślałam, a przez to, że on wykorzystywał mnie widząc, że coś jest nie tak teraz jestem na psychotropach i pod opieką psychologa. Odkąd go poznałam w grudniu 2021 czułam się jakbym żyła w jakimś piekle. Nie mam już w sobie nawet złości, gniewu tylko poczucie, że dopiero jak postawię go przed sądem to mi ulży i dopiero wtedy zaznam spokoju w głowie. Mam dowody w postaci screenów z konwersacji na ms i z portalu jak wymuszał wszystko, szantażował, znęcał się wręcz psychicznie, wyzywał i jak pisałam mu niejednokrotnie, że ja już nie mam siły na to wszystko, że się męczę. Wyciągnęłam historię choroby od psychiatry. Od psychologa nic nie mam bo to były jak dotąd tylko rozmowy (nic w trakcie wizyt nie nie notowała że). Nie wiem tylko jak udowodnić tą ostatnią sytuację tym bardziej, że on wszystkiego się wyparł i będzie po prostu w sądzie kłamał. I jak wytłumaczyć sądowi, że ja nie chciałam tego wszystkiego tylko nie potrafiłam się od tego uwolnić. Czy ja mam jakąkolwiek szansę w tej sprawie na sprawiedliwość? I czy można wystąpić do sądu o badanie wariografem ?

Proszę się ze mną skontaktować pod nr tel. 666864009 bądź e-mail: k.nagorska@knkkancelaria.pl, chętnie pomogę w tej kwestii.

Odpowiedź nr 1 z dnia 12 października 2023 15:06 Zmodyfikowano dnia: 12 października 2023 15:06 Obejrzało: 58 osób

Czy uznajesz odpowiedź za pomocną?

Nie udało się wysłać odpowiedzi.

Podziękowałeś prawnikowi

Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.