Rozwód i podział majątku. Mieszkanie na kredyt.

Pytanie z dnia 21 października 2020

Dzień dobry
2 lata przed ślubem wzieliśmy z narzeczonym kredyt hipoteczny na zakup mieszkania. W akcie notarialnym jest wpisany tylko jeszcze wtedy narzeczony (teraz mąż) ,ponieważ takie były warunki banku.Ja jestem tylko (albo teraz aż) drugim kredytobiorcą. Teraz jesteśmy już po ślubie i niestety wnoszę sprawę o rozwód. Ustaliliśmy z mężem,że decydujemy się na rozwód bez orzekania o winie .Co do majątku,chcieliśmy spisać ugodę ,iż mąz odda mi równowartość rat kredytu,które płaciliśmy wspólnie oraz połowę kwoty za samochód i polowę lokaty bankowej oraz najważniejsze,że cały kredyt weżmie na siebie a ja będę zwolniona ze wszystkich roszczeń w banku.Mąż chce zostać w mieszkaniu, zostało jeszcze 25 lat spłaty mieszkania. Ja wyprowadziłam się z mieszkania (wynajmuję mieszkanie),ponieważ mąż był coraz bardziej agresywny, obrażał mnie i wykańczał psychicznie. Z tego powodu głownie jest rozwód. Nie chciałam też już się kłocić o spłatę za wyposażenie mieszkania bo po prostu boję się i chciałabym już się od niego uwolnić.Wszystko już było ustalone ale niestety wystąpił duży dla mnie problem.
Okazało się ,że bank nie chce odpisać mnie od kredytu,ponieważ mąż nie ma zdolności kredytowej,. Nie chce wziąć innego kredytobiorcy, spłacić kwoty brakującej do uzyskania zdolności ani nie chce sprzedać mieszkania. a już zupełnie nie chce się zgodzić żebym ja wzięła kredyt na siebie i tam mieszkała, bo on się nie wyprowadzi.Twierdzi,że mieszkanie jest jego a ja muszę być w kredycie. I tu jest moje pytanie:
Jak ja mogę uwolnić się od kredytu za mieszkanie w którym nie mieszkam?
Jestem jeszcze młoda,chciałabym sobie jeszcze ułożyć życie ale z kredytem w banku przez 25 lat nawet sobie tego nie wyobrażam.
Mąz zapiera się,że raty będzie płacił sam ale ja i tak będę widniała w banku jako dłużnik. A co będzie jak mąż przestanie spłacac? On się śmieje,że ja nic nie mogę bo to jego i będę w tym tkwić i nigdy nie ułoże sobie życia.Obraża moich znajomych szpieguje mnie... Ja nie pochodzę z Bolesławca ,cała rodzinę mam w Łodzi więc on to wykorzystuje i czuje się bezkarny bo wie ,że nie ma kto mi pomóc.
Wiem też,że mąż na konto ma przelewaną tylko pensję najniższą krajową a resztę pieniędzy i to dużo większą kwotę dostaje do ręki(niestety nie mam jak tego udowodnić).
Co ja mogę zrobić aby zacząć życie z czystym kontem,czy mam jakiejś szanse w sądzie?
Bardzo proszę o pomoc.
Dziękuję

Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników


Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.