Od trzech lat walczę z firmą Ultimo. Po powrocie z urlopu w skrzynce było od nich pismo (kolejne, tym razem polecone) - nie odebrałam osobiście bo mam tą opcję, że listonosz polecone wrzuca do skrzynki. Pismo informuje o ostatecznym wezwaniu do zapłaty przed wpisem do baz BIG,KRD. Rzekomy dług dotyczy pożyczki gotówkowej w Provident zawartej dnia 19.11.2005 (przesłano mi kopię tej umowy na moją prośbę, numer umowy: 269080063 - całkowita kwota do spłaty na umowie to 5557,76 zł). Umowa zawarta z Provident, na którą Ultimo się powołuje została zawarta w listopadzie 2005 roku na moje panieńskie nazwisko (w umowie jest również numer starego dowodu osobistego). Ja w sierpniu 2005 roku brałam ślub i zmieniłam nazwisko, jak również dowód osobisty. Nie wiem zatem w jaki sposób i z kim została zawarta ta umowa. W korespondencji z Ultimo powoływałam się na przedawnienie zadłużenia, bo taką poradę dostałam kiedy otrzymałam od nich pierwsze pismo jakieś trzy lata temu. Nie uznali mojej reklamacji twierdząc, że dług nadal istnieje a oni mają prawo do jego egzekwowania (dług oczywiście cały czas rośnie, bo w kolejnych pismach kwota jest coraz wyższa). Oczywiście cały czas te pisma namawiają mnie do polubownego załatwienia sprawy i zawarcia ugody - na co oczywiście nigdy się nie zgodziłam i nie zapłaciłam nawet złotówki. Do tej pory ignorowałam te pisma, ale groźby wpisu do rejestru już zignorować nie mogę. Wiem, że najprościej byłoby spłacić to zadłużenie, ale nie mogę się zgodzić na takie wyłudzenie, gdyż nie ja je zaciągnęłam. Jak zakończyć tą sprawę?