Pytanie z dnia 29 września 2015

mój syn bez mojej zgody przebywa i mieszka u babci , nie wiem co mam
zrobić aby jeszcze bardziej nie zniechęcić go do siebie bo i tak
już został bardzo mocno nastawiony przeciwko mnie przez babcię.
Proszę, błagam aby wrócił do domu robię co w mojej mocy a on
zmalipunowany przez babcię odpowiada, że babcia ma większe
mieszkanie, ze ma bliżej do szkoły itd. Zawsze bardzo dużo u niej
przebywał z racji tego , że sama go wychowywałam , musiałam
pracować i potrzebowałam pomocy mojej mamy. Pilnowała go , często
u niej również sypiał. Gdy miał 3 latka wyprowadziliśmy się
dopiero od niej do oddzielnego mieszkania więc weekendy i czas po
szkole spędzał u niej. Wiedziałam ze łączy ich równie silna
więź wieć nie chciałam ograniczać im czasu spędzanego razem ale
w pewnym momencie zauważyłam , ze zmierza to w złym kierunku moja
matka pomalutku zaczę ła przejmować moją rolę - matki. Zaczęłam
się buntować, zaczęły się kłótnie , wyrywanie nasiłe dziecka .
Ja do póki mogłam starał się go w to nie angarzowac zas ona
mówiła do nie same najgorsze rzeczy na mnie aby go nastawić
przeciwko mnie. Słyszałam od niego , że babcia mówiła, że go
wychowywała bo mnie nigdy nie było, co nie jest prawdą pracuję w
naszym miescie od 7,30-15,30 i po pracy zawsze wracała do domu i się
nim rzetelnie opiekowałam. Pewnego razu gdy na siłe kolejny raz
ciągłam go do domu rano obudziła mnie policja po którą zadzwonił
miał w tedy ok 7 lat babcia mu napisała numer na policję i
zadzwonił powiedział ze mama go bije i na siłę ciągnie od babci
do domu. Później i ja już nie wytrzymałam i zaczęłam mowic na
nią złe rzeczy, wtedy wpadał w histerię. Uczęszczałąm już w
tej sprawie do psychologa powiatowego, syn również był ale tylko ze
2 razy bo stwierdził ze ta pani go nie broni i babci i jest zła,
policja również jest zła bo go nie zawiozła do babci, psycholog
szkolny z którym rozmawiałam razem z babcią która z resztą po 10
min wyszła z pokoju , stwierdziła ze przd bacią jest mur ona nie
chce współpracować ani pomóc mi w odzyskaniu syna , ze jest
manipulantką i egoistką i robi tak jak jej jest dobrze a nie mi i
mojemu synowi. Na końcu wszyscy móią ze nie wiedzą co mi
poradzić, czekac az samo się rozwiąże bo na siłę nic nie da. A
ja zastanawiam się czy mam dobrowolnie oddac syna dla babki która z
resztą kiedyś w nerwach powiedziała oddaj nam go dobrowolnie my go
z dzidkiem wychowamy. Urządziła mu pokój u siebie kupiła komputer
i meble. Wciąż wymysla inne powody aby został u niej , ze musi mu
jej pomagać bo jest stara. W październiku urodziłam drugie dziecko,
wyszłam za mąż, tu tez się dowiedziałam i pewnie mój syn, ze
wybrałam chłopa a nie syna ,podstępem wykorzystałą ten moment ze
ma się urodzić dzidziuś , zaproponowała aby Krzysiu mój syn
został u niej na jakiś czas do poki się wszystko nie unormuje, ja
myślałam ze będzie u niej do 3 miesięcy, od września bo jak
stwierdziła aby go nie przenosić za miesiąc do listopada a on tam
siedzi już prawie rok i nie zanosi się aby wrócił. Chciałam żeby
wrócił wcześniej po mówiła ze po półroczy , żeby nie
mieszcząc już mu w głowie, po półroczy ta sama gadka tylko ze do
końca roku więc już i na to się godziłąm żeby już nim tak nie
szarpac, bo już wystarczająco nim się naszarpałam, myślałam ze
na wakacje wróci ale tez nie był 2 tygodnie zadzwoniłą do niego
jak poszedł na dwór i poszedł do niej i juz nie wrócił. Jak
pojechałam pod koniec sierpnia żeby wrócił bo początek roku się
zbliza to stwierdził ze nie bo się przzwyczaił. A ona ze on nie
chce wiec zaczęłam jej tłumaczyć dlaczego mi nie pomoze nie
zachęci go żeby poszedł do mamy a ona ze u niej jest mu lepiej. I
czy aby na pewno mój mąz podoła tym obowiązkom. Ale na pytanie co
ma do mojego męza stwierdziła ze nic. Jak zaczełąm płakać bo syn
jednak nie chciał wracac ze mną to wyskoczyła z pytaniem czy mi
się w małzenstwie układa. Miałam wrazenie ze chciała jakby mój
nastrój zwalic na nieudane małzenstwo co nie jest prawdą bo akurat
w małnstwie mi się układa dobrze. Powiedziałam wtedy ze skoro
Krzysiu mieszka już u niej to ma co weekend przychodzić do domu był
raz a dzisiaj się dowiedziałam ze nie ma czasu ze ma dużo lekcji ,
ze ona go wychowywała ze powinnam mieć do niej szacunek ze to ja
jestem zła bo powinnam mówic do niej mamusi, ze ma 12 lat i on może
decydować gdzie ma mieszkac w sądzie i powie ze u babci. Co ja mam
zrobić pomózcie mi proszę bardzo proszę

Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników


Chcę dodać odpowiedź

Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi
Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś.