Dzień dobry
Wczoraj byłam u fryzjera na wykonaniu zabiegu aminokwasowej rekonstrukcji, pod czas zabiegu zaczęła mi swędzić skora głowy i poprosiłam, żeby fryzjer sprawdziła, czy nie mam zaczerwienionej skóry , na co ona powiedziała, że delikatnie i kontynuowała zabieg, po nałożeniu kolejnych kosmetyków, znów zgłosiłam, ze coś jest nie tak, na co ona nie zareagowała w żaden sposób i kontynuowała zabieg. Po wysuszeniu włosów, poprosiłam, żeby Pani jeszcze raz mi sprawdziła skórę głowy i ona potwierdziła, że skora jest zaczerwieniona. Kiedy płaciłam na recepcji kilkakrotnie powiedziałam, że wszytko mnie swędzi i chcę to wszytko zmyć, reakcja była zerowa. Dostałam próbkę szamponu i tyle.
Od salonu do domu miałam 10-15 min, po tym jak wyszłam strasznie zaczęła mnie boleć głowa , zadzwoniłam do męża i powiedziałam , że słabo się czuję i nie wiem czy dam radę trafić do domu. Ale napiłam się wody i stwierdziłam dam radę ,tylko poprosiłam żeby gadał ze mną przez cały czas.
W domu sytuacja się pogorszyła, umyłam włosy, ale czułam się źle, potem zaczęłam mieć obrzęknięty język, przestałam czuć podniebienie i usta, wzięłam 2 tabletki antyhistaminowych i zadzwoniłam do lekarza, gdzie zostałam skierowana na SOR. ( miałam dodatkowe dolegliwości, ale nie będę wszystkiego opisywała).
O tym wszystkim na bierząco informowałam salon - reakcji żadnej nie było.
Na SORze szybko była udzielona pomoc( aż się zdziwiłam ) dostałam dożylnie leki i kroplówkę. Mam wszystkie papiery.

Pytanie polega na tym, czy mogę zgłosić takie działanie salonu? Czy jest sens z czymś takim iść do prawnika, a potem do sądu?

Dodam, że przed zabiegiem nikt mnie nie pytał o uczulenia, nie wypełniłam kartę klienta i żadnej próby alergicznej przed zabiegiem nie było wykonano, mimo tego, że kilka razy informowałam o tym, że wcześniej nic podobnego nie wykonywałam.
To jest nie mały salon, a duża sieciówka.