Dzień dobry,
Oto nasz problem:

Umarł ktoś z rodziny. Pozostawił po sobie 250000 euro długu.. Wszyscy po kolei z rodziny muszą się zrzec spadku żeby nie przjąć długu. Doszło do naszych neletnich (8 i 6 lat) dzieci. W ich imieniu musimy zrzec się spadku. Rozprawa już się odbyła ale okazało się, że przez niedoinformowanie nas przez sąd nie mieliśmy ze sobą odpisu aktu małżeństwa, dosłaliśmy go później, ale ponieważ nie dotarł on do sądu przed wyznaczonym terminem sprawa sie przeterminowała i teraz musi się odbyć druga rozprawa na którą znowu musimy (a właściwie matka dzieci) się stawić w sądzie. Problem polega na tym, że od wielu lat nie mieszkamy w Polsce i każdy taki przyjazd jest dla nas olbrzymim obciążeniem finansowym finansowym. W tej chwili bilet lotniczy dla jednej tylko osoby to koszt około 1225zł do tego dochodzi koszt przejazdu na i z lotniska (kolejne 500zł) jakieś zakwaterowanie (bo nie mamy gdzie mieszkać w Polsce) kolejne 400zł do tego straty finansowe wynikające z faktu, że jesteśmy osobami samozatrudnionymi czyli jak nie pracujemy to tracimy przychód, bo nikt nam za ten czas nie zapłaci. Mamy dwójkę małych dzieci i jakieś 150000 długów na kartach kredytowych i w pożyczkach które musieliśmy zaciągać na pokrycie kosztów bieżących. Nie posiadamy ani nieruchomości ani żadnych oszczędności. Nie stać nas po prostu na przyjazd do Polski i stawienie się na rozprawie. Próbowaliśmy się dowiadywać co w takim przypadku można zrobić w bezpośrednio w sądzie gdzi eodprawiono nas z kwitkiem, potem w Starostwie, następnie poradzono nam skontaktować się ze studentami wydziału prawa a ci z kolei doradzili nam Ligę Kobiet... Nikt nie potrafi powiedzieć co zrobić jeżeli kogoś kto mieszka za granicą nie stać żeby stawić się na rozprawie w sądowej Polsce. proszę o poradę.