Czy grozi mi odpowiedzialność karna za konflikt i szarpaninę z inną osobą w autobusie i na ulicy?

Witam serdecznie. Mam problem. 8.08.2025 jechałam autobusem miejskim do pracy. Na przystanku Szpitalna wsiadła kobieta z dzieckiem w wózku. Oraz dziewczyna z rowerem. Kierowca autobusu zatrzymał się. Wyszedł z kabiny i mówi do kobiety że ma wysiąść z rowerem. Bo obowiązuje kolejność przewozu. Że najpierw wózek inwalidzki potem wózek spacerowy a na końcu gdy nie ma wózków wtedy rower. Dziewczyna zaczęła krzyczeć że ona jedzie i ma w dupie. Kierowca zatrzymał autobus i mówi że nie pojedzie dalej. Ja akurat spieszyłam się do pracy. Wkurzona zaistniałą sytuacją zaczęłam ją wyganiać z tego autobusu. Zabrałam jej rower i odeszłam z nim spory kawałek. Ona zaczęła krzyczeć w angielskim języku. Że nikt nie dzwoni po policję. Że wszyscy nie reagują. Ona brutalnie zaczęła mnie atakować. Więc ja oddałam jej. Po 40 minutach przyjechał następny autobus. Zdenerwowana wsiadłam do autobusu nowego i pojechałam. Wczoraj wysiadłam z autobusu miejskiego i idę w kierunku banku. Idę przez pasy w jedną stronę a ona idzie w drugą. Poznała mnie cofnęła się do mnie i szarpie mnie za kurtkę. Ja jej mówię aby odczepiła się ode mnie. A ta za mną idzie. W końcu ściągnęłam jej czapkę z głowy. Zaczęła krzyczeć na całą ulicę. Jakiś koleś zadzwonił po policję. Policja długo nie przyjeżdżała. Więc gdy jechała straż miejska zatrzymał ją. Funkcjonariuszki wysłuchała mnie. Wysłuchały jej. Spisali dane. W końcu przyjechała policja. Policjant był służbistą
Mi nie dał możliwości wypowiedzenia się. Słuchał jej. Dopiero jak mu przerwałam wysłuchał mnie. Spisali nasze dane. Po wszystkim odeszłam w swoim kierunku. Proszę o odpowiedź czy za to wszystko mogę mieć sprawę w sądzie. I co ewentualnie może mi grozić.