Dzień dobry.

Od października 2019 r. Wraz z grupą innych osób wynajmowałem mieszkanie. W trakcie trwania umowy na czas określony wystąpiły poważne uszkodzenia, brak prądu przez dłuższy okres czasu, zalanie, uszkodzenie sufitów, ścian i podłóg spowodowane pracą elektryków, przeciekające kaloryfery, długotrwała zwłoka z naprawą, zepsute baterie w kuchni i łazience długotrwały hałas i agresywni współlokatorzy zaburzający mir domowy etc. Zgodnie z poradą prawnika wraz z inną wynajmującą wystosowałem pismo z rozwiązaniem umowy za pokój w trybie natychmiastowym i informacją o pobraniu zaliczki z tytułu zapłaty za marzec. Jeszcze przed końcem miesiąca opuściłem pokój opłaciłem rachunek za prąd i internet. Wynajmujący wiadomościami SMS straszył mnie naliczaniem odsetek za zwłokę z płatnościami nie przyjmując do wiadomości pisma. 8 kwietnia otrzymałem kolejną wiadomość z groźbą o treści: Wypowiedzenie umowy to nie tylko wysłanie pisma pocztą, umowa kończy się w dniu podpisania protokołu zdawczego, zdania kluczy oraz rozliczenia rachunków.
Nic z tych rzeczy nie miało miejsca, brak kontaktu z Wami, celowe nie odbieranie telefonu, wszystko to powoduje, że umowa nadal trwa i naliczane są opłaty za kwiecień.
Proszę o natychmiastowy kontakt w celu zdania mieszkania, w innym przypadku jestem zmuszona przekazać sprawę mojemu prawnikowi.
Pozdrawiam

Co powinienem zrobić w tej sytuacji? Właściciel pobierał zapłaty bez potwierdzeń przychodząc po gotówkę 10 dnia każdego miesiąca. (Potwierdzenie figuruje jedynie jako wymiana SMS).

Obawiam się pułapki w postaci protokołu ( pokój zostawiłem w stanie niezmienionym) wszelkie uszkodzenia udokumentowałem. Wolałbym nie opuszczać domu aby oddać klucze, które właściciel może duplikować. ( w mieszkaniu pokoje wciąż wynajmują 3 osoby.) oraz ze względu na epidemie.

Bardzo proszę o pomoc!

Pozdrawiam.
Dawid