LegalTech. Nowe technologie a rynek usług prawnych

LegalTech. Nowe technologie a rynek usług prawnych

Czy technologia służy prawnikom? Służy. I nie mówimy tu o komputerze i poczcie elektronicznej. Narzędzia do zarządzania kancelarią, świadczenia usług przez Internet, bazy informacji prawnej i wiele, wiele innych już są. Z powodzeniem wykorzystują je niektóre kancelarie prawne. Ale to wciąż za mało, byśmy mogli mówić o rewolucji. Ona się odbywa, to prawda. Sęk w tym, że prawnicy nie chcą być jej częścią. Chyba, że w USA i Wielkiej Brytanii. International Legal Technology Association zrzesza 1440 podmiotów, ponad 20 tys. osób i (uwaga) działa od 1980 roku! U nas to nadal temat, który wśród wielu prawników wzbudza kontrowersje.

Pytanie dlaczego?

Bo przecież sposób wykonywania pracy się nie zmienia, LegalTech tylko go usprawnia. Richard Susskind w 2008 roku pisał o końcu świata prawników (książka „The End of Lawyers? Rethinking the Nature of Legal Services”). A przecież nowe technologie to nie taki koniec świata. Susskind twierdził, że na branżę prawniczą wpłyną:

  • automatyzacja tworzenia dokumentów,
  • komunikacja z prawnikiem 24h,
  • elektroniczne platformy łączące prawników z klientami,
  • interaktywne samoobsługowe systemy do doradztwa prawnego,
  • systemy projektowe do zarządzania pracą prawników,
  • systemy online do rozstrzygania sporów (dispute resolution as a service).

Miał rację. Nie wspomniał o najważniejszej kwestii (o której zdaje się, że nie pamiętają także prawnicy): technologia otwiera rynek konsumencki na usługi prawne, np. umożliwia kancelariom wyjście poza lokalne terytorium ich działania.

Idzie nowe

Narzędzi, które realnie mogą zmienić sposób wykonywania pracy przez prawników jest coraz więcej – od serwisów marketplacowych takich jak Specprawnik , przez oprogramowania do automatyzacji usług prawniczych (tworzących umowy, raporty etc.) po takie, które badają język naturalny (pozwalają na szybką analizę wielu wielostronicowych dokumentów). Rynek LegalTech rozwija się prężnie. AngelList (katalog startupów technologicznych) podaje, że obecnie startupów zajmujących się tą tematyką jest aż 1851 (dla porównania w 2014 roku było ich 412).

Bodziec dla polskich prawników

Rynek rodzi potrzeby. Pojawienie się produktów o charakterze LegalTech to żółte światło dla tych prawników, którzy odżegnują się od nowych technologii. Prowadzenie nowoczesnej, dobrze prosperującej kancelarii nie może się opierać jedynie o dostęp do komputera i skrzynki e-mail. Jeśli prawnicy tego nie rozumieją, może przekonają ich inne argumenty. Po pierwsze konkurencja. Szacuje się, że do 2020 r. w Polsce będzie ponad 100 tys. adwokatów i radców prawnych, a prasa coraz częściej donosi o prawnikach pobierających zasiłki dla bezrobotnych.* Ponadto w krajach anglosaskich rynek zalewają podmioty określane jako alternatywni dostawcy usług prawnych czyli takie, które oferują usługi w formie produktów o stałych cenach (oznacza to, że mogą je sprzedawać wyspecjalizowani handlowy, którzy nie są prawnikami). Łatwo z tego wywnioskować, jaki argument jest kolejny. To klienci. A konkretnie zmiana ich oczekiwań. Era wyboru usługodawcy „z ulicy” już się kończy. Współczesny klient to świadomy użytkownik Internetu, który chce poznać prawnika, zakres jego usług oraz ich cenę. Dlatego prawnik musi być obecny tam, gdzie jego konkurencja: na platformach typu marketplace, które pozwalają mu nie tylko zaprezentować swoje doświadczenie, ale i zbierać opinie klientów na temat świadczonych usług. Im szybciej to zrobi, tym lepiej. Bo przecież wszyscy wiemy, że łatwiej zapobiegać niż leczyć.

 

 

*źródło Rzeczpospolita