Rozmowy z Przedsiębiorcami - Bizneshack: www.jadezabiore.pl

Rozmowy z Przedsiębiorcami - Bizneshack: www.jadezabiore.pl

"(...) wchodzimy na nieznane wody, więc wiele elementów musieliśmy konsultować z prawnikami. Począwszy od oceny prawnej samego pomysłu, poprzez umowy ze zleceniobiorcami na regulaminie serwisu kończąc"

 

Pytania do Zespołu jadezabiore.pl

Kiedy wpadliście na pomysł serwisu jadezabiore.pl?

Pomysł zrodził się z własnej potrzeby i wynikał z frustracji w poszukiwaniu czegoś co powinno być łatwe do znalezienia. Jadąc autem z Londynu staraliśmy się znaleźć jakąś paczkę którą moglibyśmy zabrać do Polski, żeby przynajmniej część kosztów podróży się zwróciło. Oczywiście spędzając jakiś czas w sieci i wertując kilka forów internetowych znaleźliśmy mnóstwo ogłoszeń, a jedno nawet do tej samej miejscowości do której jechaliśmy. Jednak kiedy się skontaktowaliśmy okazało się że od roku nieaktualne. Wiele z tych postów było bez odpowiedzi, gdyż bardzo szybko znikały z pierwszej strony i wkrótce były nie do odnalezienia.  I wtedy właśnie powstał pomysł na uporządkowanie tego bałaganu. A że podróż z Londynu długa to i czasu na rozmowy było pod dostatkiem. Skoro tyle ludzi chce wysłać paczki, a na drogach tyle samochodów, to dlaczego ich nie połączyć w jednym miejscu. Przecież kierowcy zabierają pasażerów przy okazji więc dlaczego nie mieliby zabrać jakiegoś przedmiotu? Przecież nie wszyscy lubią obcych w samochodzie.

Na czym od początku pomysł polegał?

Głównym założeniem portalu miała być odpowiedź na pytanie często zadawane w sieci „czy ktoś jedzie do … i może mi coś pilnie zabrać?”  lub „jadę do … komuś coś zabrać?”

Przede wszystkim chodziło o takie sytuacje gdzie konwencjonalne metody zawodzą, czyli w ten sam dzień, w nocy, w święta, nietypowe wymiary. Gubiąc nad morzem klucze od samochodu mogę być pewien, że ktoś z południa Polski jedzie i jeszcze w ten sam dzień mi je dowiezie. Paczka w Wigilie Bożego Narodzenia? Pocztą nie ma szans. Kurierem w ten sam dzień? Majątek. Użytkownicy portalu mogą to przewieźć w ten sam dzień nawet dla samej satysfakcji, przecież i tak jadą.

Nie chodziło nam o to żeby zastąpić pocztę czy kurierów ale wypełnić pewną lukę i uporządkować coś co i tak w sieci już istnieje.

W miarę upływu drogi pojawiały się nowe pomysły do wykorzystania naszego portalu.

Motocykliści, którzy często jeżdżą dla samej przyjemności jeżdżenia, mogą wyszukać niewielkie przesyłki w swojej miejscowości i po pierwsze wyznaczyć sobie trasę na przejażdżkę, po drugie dostarczyć komuś przesyłkę w tempie bardziej niż expresowym, a po trzecie ktoś zapłaci im za paliwo.

Piloci którzy latają prywatnie lub zawodowo mogą dostarczyć dokumenty z jednego końca Polski na drugi w trzy godziny. Dlaczego nie.

Firmy transportowe / kurierskie mogą wyszukiwać potencjalnych klientów. Skontaktować się i zaproponować ofertę.

Czego musieliście się nauczyć z jakiej pomocy skorzystać, by idee przekuć w produkt?

Ten pomysł różnił się znacząco od tego co wcześniej robiliśmy, czy nadal robimy. W związku z tym wszystkiego co związane z biznesem „internetowym” musieliśmy nauczyć się od podstaw. Zaczęliśmy od wstępnych założeń i ze szkicem projektu zgłosiliśmy się do firmy zajmującej się pozyskiwaniem środków z funduszy europejskich. Idealnie wpisaliśmy się w projekt 8.1. Jako, że było mało czasu na złożenie wniosku, przeszliśmy skrócony kurs tworzenia biznes planu i dzięki pomocy firmy, z którą zresztą dalej współpracujemy, złożyliśmy wniosek o dofinansowanie.  Dzięki temu, że przyznano nam dofinansowanie mogliśmy sobie pozwolić na szybszą realizacje założonego planu, ale też niestety musieliśmy zająć się rozliczaniem przyznanej nam dotacji, a co za tym idzie przyswoić obowiązujące procedury i przede wszystkim, stosować się do nich.

Kto był waszym pierwszym płacącym klientem i jak szukaliście klientów?

Pomimo, że z internetu korzystamy codziennie, to okazało się, że bardzo mało o nim wiemy… Mało wiemy o użytkownikach i ich potrzebach, a to dla nas było najważniejsze. Sam pomysł był na tyle dobry, że sam się bronił ale dużym wyzwaniem było jednak pokazanie go światu. W tym temacie trzeba było szukać wiedzy i wsparcia. Cały czas wiele sytuacji nas jeszcze zaskakuje, więc ciągle się uczymy jak docierać do użytkowników. Pierwszy użytkownik, który zarejestrował się i opłacił abonament był z północy polski, prowadzi firmę kurierską.

Czy był kiedykolwiek taki moment, że chcieliście się poddać?

Za dużo czasu i pieniędzy zainwestowaliśmy żeby się poddać. Wierzymy w nasz projekt i w jego powodzenie. Niemniej mamy momenty zwątpienia i zastanawiamy się czy idziemy dobrą drogą i czy otaczamy się właściwymi ludźmi. Są momenty kiedy uznajemy, że coś zrobiliśmy źle, ale wtedy cieszymy się, że to odkryliśmy i jesteśmy w stanie poprawić, zrobić lepiej. W naszym projekcie jest kilka elementów które możemy wzorować na podobnych przedsięwzięciach (carpooling), ale sam pomysł wożenia w ten sposób paczek jest na tyle innowacyjny, że dużo rzeczy nie możemy przewidzieć, więc niestety musimy „uczyć się na błędach”

Skąd mieliście  pieniądze na pierwszą realizacje serwisu (własne oszczędności, pomogła rodzina, kredyt)?

Przez przypadek dostaliśmy namiary na Firmę zajmującą się pozyskiwaniem funduszy unijnych i to chyba było najważniejsze źródło finansowania.

Czego obawialiście się najbardziej tworząc serwis ?

Oczywiście pojawił się problem z zaufaniem. Po pierwsze ludzie boją się nowości, a po drugie mają przekazywać paczki przez obce osoby. I właśnie dlatego dużo czasu poświęciliśmy na rozmowy o sposobach weryfikacji. Zależało nam żeby ludzie traktowali się jak znajomi z portalu społecznościowego czy znajomi z forum. „Posłałem paczkę przez znajomego z jadezabiore.pl”. Wiedzieliśmy, że proces weryfikacji musi być na tyle pewny, żeby rozwiać wszystkie wątpliwości związane z brakiem zaufania.

Czy był jakiś moment przełomowy w działalności serwisu?

Mamy bardzo zaawansowany algorytm zapisywania i wyszukiwania tras związanych z ogłoszeniami. Prace nad algorytmem trwały bardzo długo. Niestety kilka osób/firm nie dało sobie z tym rady i dopiero kiedy prace programistyczne przejął młody informatyk z Krakowa udało się rozwiązać wszystkie problemy. Kiedy wyszukiwarka zaczęła działać tak jak sobie to wymyśliliśmy, to możemy uznać, że to był pierwszy przełomowy moment w działaniu serwisu.

Kolejny przełomowy moment to ten, w którym mieliśmy już na tyle dużo pokrywających się ogłoszeń i zapytań, że użytkownicy wysyłający bez problemu odnajdywali kogoś, kto jedzie w tym kierunku i o właściwym czasie. Wtedy odnotowaliśmy znaczący wzrost komunikacji.

Czy sposób sprzedaży w intrenecie powoduje, ze musicie myśleć o innych formach reklamy w dotarciu do klientów i kierowców? Jakich?

Wydawało by się, że skoro działamy w internecie, to w internecie musimy się reklamować. Rzeczywiście duży odsetek naszych działań idzie w kierunku forów internetowych, portali społecznościowych itp. Jednak zdajemy sobie sprawę, że wielu naszych użytkowników siedzi za kierownicami samochodów i nie koniecznie ma czas na internet. Dlatego musimy być również obecni w pismach branżowych czy w radiu. Staramy się docierać do firm transportowych bezpośrednio. Wizyta i rozmowa w cztery oczy jest najbardziej wydajna jednak również najbardziej czasochłonna.

Czy osoby, które pracowały dla Was, informatycy, marketingowcy, graficy, projektanci byli/są pracownikami, czy zleceniobiorcami?

Większość osób to zleceniobiorcy, ale z niektórymi, po pewnym czasie prowadzimy rozmowy, odnośnie przejścia na układ stałej współpracy na zasadzie np. udziałów w zyskach. Ten model dobrze się sprawdza i bardzo mocno motywuje do pracy.

Jak szukaliście inwestora? Czy firma już sama się finansuje?

Jesteśmy w trakcie rozmów z potencjalnym inwestorem. Sytuacja o tyle ciekawa, że jakoś specjalnie w tej fazie projektu  nie rozglądaliśmy się za inwestorem, jednak przy okazji jakiegoś koleżeńskiego spotkania, rozmowa zeszła na nasz projekt i okazało się, że jest jedna osoba zainteresowana wsparciem finansowym ciekawego projektu z dużym potencjałem. Po pierwszych rozmowach jesteśmy na dobrej drodze żeby otrzymać wsparcie finansowe i merytoryczne.

Czy były kwestie prawne w działalności, które wymagały pomocy prawnika? Jakie?

Z naszym projektem wchodzimy na nieznane wody, więc wiele elementów musieliśmy konsultować z prawnikami. Począwszy od oceny prawnej samego pomysłu, poprzez umowy ze zleceniobiorcami na regulaminie serwisu kończąc. Dzięki stałej opiece prawnej uniknęliśmy wielu stresów. Jak to powiedział nasz prawnik „znajomy znajomym, ale umowa musi być porządna”. Jak się później okazało, jednego znajomego już nie ma w naszych szeregach, a umowa uratowała projekt. Podczas prac nad projektem musieliśmy mieć pewność, że w żaden sposób nie będziemy narażać użytkowników na konflikt z prawem czy nawet na działanie na granicy prawa.

O jakich kwestiach prawnych właściciele małych firm powinni myśleć Waszym zdaniem od początku?

Wszyscy wiemy, że prawnicy nie są tani ale uważamy, że od samego początku, to znaczy od momentu powstania pomysłu, powinniśmy konsultować się z prawnikami. Jesteśmy przekonani, że dzięki temu jesteśmy w stanie uniknąć większych problemów, a co za tym idzie, większych kosztów w późniejszym czasie działalności.

Jaki jest cel na najbliższe 2 -3 lata?

Cały czas udoskonalamy nasz serwis oraz zbieramy użytkowników. Za rok powinno ich być ponad 100 tyś. Oczywiście ilość użytkowników nie koniecznie musi się przekładać na ilość dodanych w serwisie ogłoszeń więc równolegle z pozyskiwaniem użytkowników pracujemy nad upraszczaniem procesu dodawania tras czy przesyłek. Kończymy pracę nad aplikacjami mobilnymi na smartfony oraz dodajemy nowe funkcje dające użytkownikom jeszcze więcej możliwości.

Co czytacie, z czego czerpiecie inspiracje /z kanałów biznesowych lub literatury biznesowej/ możecie coś polecić młodym przedsiębiorcom?

Nie mamy jakiegoś specjalnego źródła literatury. Jest kilku blogerów którymi warto się zainteresować i śledzić ich kanały na portalach społecznościowych. Jest też kilka kanałów związanych ze startupami i tam zawsze można znaleźć interesujące informacje. Jednak przy takim natłoku pracy, jaki jest przy rozwijaniu tego typu projektów, ciężko znaleźć czas na czytanie. Ktoś kiedyś powiedział, że jeżeli rozwijasz projekt, przychodzisz do domu i masz czas żeby sobie usiąść i otworzyć piwko, to znaczy, że prawie na pewno zapomniałeś czegoś zrobić.

Dziękuję pięknie za rozmowę i serdecznie trzymamy kciuki za dalszy rozwój.